„Polish Porno Graphics” – nienasycenie

Ten pierwszy raz

Lubię antologie, bo pozwalają z różnych stron spojrzeć na pewien temat, ale dają też często pewne przekrojowe spojrzenie na naszą komiksową scenę. Zawsze chętnie sięgałem po tematyczne ziny, przy okazji których można było zaobserwować – kto z tego zespołu wciąż jest aktywny, komu w międzyczasie jak wyewoluowała kreska, namierzyć jakieś świeże, obiecujące nazwisko. Antologie tematyczne od większych wydawców zaginęły gdzieś w pomroce dziejów, ale Planeta Komiksów przywraca tę tradycję. Nie idealnie, bo mam pewnie zastrzeżenia, ale jednak to robi, w dodatku „Polish Porno Graphics” budzi co najmniej zaintrygowanie. I dobrze.

Polish Porno GraphicsPierwsza antologia polskiego komiksu pornograficznego (a przynajmniej pierwsza tak wydana) ma szansę zwrócić uwagę tych starszych czytelników spoza środowiska – także tych spoza Polski, bo przez niemy charakter historyjek ominięto bariery językowe. Dobór autorów powinien przynajmniej zaciekawić także polskich fanów. W końcu na pokładzie jest m.in. Adler, Szymborska czy Cabała. Zajrzenie do spisu treści powoduje jednak pierwszy zgrzyt – spora część albumu to galerie erotyczno-pornograficznych grafik. Tak jest z kartami tarota od Matuszak czy z Adlerem, tak też jest częściowo z Cabałą, który jednak dostarczył na użytek albumu także krótki komiks. Nie jestem fanem takich galerii, a przynajmniej nie zachowujących taki stosunek do albumu, zwłaszcza że po lekturze pamiętam z nich tylko cabałową Hellgirl i adlerowy ukłon dla Franka Millera z jego złotego okresu.

Jest ładnie

 Tyle narzekania, bo jak zagłębić się w historyjki komiksowe to jest Nieźle. Spory format, dobrej jakości papier, porządna jakość wydruku, a na kolejnych stronach pięć szortów. Nie będę nawet próbował rozwodzić się szerzej nad ich treścią – to pretekstowe fabuły, które mają po prostu prowadzić do golizny i kopulacji, i to robią, w dodatku w sposób dość urozmaicony.

Nie oszukujmy się – to nie są wysublimowane historyjki, ale nie takie były tu ambicje autorów. Jak dla mnie najlepiej wypadają tu pierwsze trzy opowiastki – z syrenką, kosmonautami i pogańskim fantasy. Celowo nie piszę o czym są te historyjki, bo nawet napomykając – psuł bym pewnie pointę. Wszystko w nich oczywiście prowadzi do wilgotnego finału, czemu towarzyszą świetne rysunki. Niewiele gorzej wypada sprawny warsztatowo, choć chrupiący narracyjnie komiks Cabały, tylko ostatnia historia pozostawiła mnie, hm, zupełnie beznamiętnym. Po komiksach rysowanych przez Nowakowskiego do scenariuszy Lengren i Franaszczuka, oraz pogańskich wygibasach Szymborskiej, nie robi on po prostu większego wrażenia.

Antologia polskiego komiksu porno to album skierowany jak sądzę do dwóch rodzajów czytelnika. Po pierwsze – do fanów erotyki w każdej postaci. Po drugie – do bezpruderyjnych sympatyków antologii. Ja się łapię chyba raczej do tej drugiej grupy, bo poza intrygującym od strony formalnej Crepaxem komiksowa erotyka i pornografia mnie zwykle nudzi. W antologii z planety mamy natomiast i parę wyuzdanych, choć niekoniecznie jakoś specjalnie perwersyjnych scen. Wszystko to okraszono fachową kreską i podano w dobrym wydaniu, tu i tam doprawioną inspiracjami Manarą.

Spotkamy się jeszcze?

Przyjemnie mi się na te rysunki patrzyło, ale jednak po zamknięciu album miałem wrażenie, że ten czas z lekturą minął zbyt szybko. Nie dlatego, że to komiksy nieme, i prześlizganie się oczami po samych obrazkach długo nie zajmuje. Raczej z powodu jednak nienajwiększej objętości albumu, w dodatku od strony komiksowej uszczuplonej przez wspomniane galerie.

Chciałbym, by takich historii było tu więcej, by pojawiło się także więcej znanych (i nieznanych) autorów. Z ciekawością bym pewnie przeczytał podobne szorty od Rafała Szłapy czy Unki Odyi. Z jeszcze większą ciekawością otworzył bym album pewnie od razu na historyjce Piotrka Nowackiego. Na pewno perłą mógł by być wkład Gawrona i Wojdy, pewnie stworzyli by jakieś majaki z pogranicza Lyncha i niemieckich ekspresjonistów. Także Adlera widział bym tu z występem mocniejszym niż sama galeria. Jednocześnie rozumiem że a) nie każdy ma czas b) nie każdemu się chce c) nie każdego przekonuje temat d) nie do każdego wydawca dotarł z tematem. A szkoda. Pomimo zauważalnych braków liczę, że kiedyś ukaże się drugi tom antologii polskiego porno. Na pewno niejeden autor i autorka mają tu jeszcze sporo do powiedzenia. A zwłaszcza do pokazania.