Get Even – nie do końca gra…
Polskim tytułem roku miał być Sniper Ghost Warrior 3, ale nie wyszło, bo bugi i cośtam. Hejty jak na mój gust przesadzone, bo się dobrze bawiłem, ale sprawa przesądzona. Pretendentem do tytułu jest więc Get Even od The Farm 51.
Produkcja polskiego studia to ni to shooter, ni to symulator chodzenia. Wskakujemy w buty detektywa próbującego uratować porwaną dziewczynę, coś idzie jednak nie tak. Budzimy się w psychiatryku, i w tej niezdrowej atmosferze z wykorzystaniem zdobyczy nowoczesnej techniki musimy odbyć podróż rollercoasterem własnej pamięci, czasem rozwiązując łamigłówki, czasem się skradając, a czasem strzelając.
51 Farma wpuszcza nas w dość atrakcyjnie odwzorowaną wrogą nam przestrzeń. Gra częstuje psychodelicznym klimatem i regularnym negowaniem wiarygodności wszystkiego, z naszą świadomością włącznie. To ciekawa i dość odważna produkcja stojąca w rozkroku pomiędzy grą (gdzie gameplay i cała reszta), a wyjściem poza jej ramy. To pójście w stronę interaktywnego doświadczenia, gdzie ważniejsza jest narracja, kreacja świata i bohaterów oraz fabuła.
…nie do końca film…
Co ważne – gra porządnie wygląda, ale jeszcze lepiej brzmi, dźwiękiem i muzyką tworząc naprawdę niepokojący obraz. Takiego wariatkowa, do jakiego tu trafiamy, życzę w przyszłości któremuś z cyfrowych wcieleń Batmana.
Mam wrażenie że coś tu nie do końca poszło jak trzeba, a rozkrok okazał się nieco za szeroki. Jakby niektóre elementu gameplayu dodano nieco na siłę, byśmy mieli co robić jako gracze mieli co robić. Jednocześnie niektóre elementy fabuły także wprowadzone po to, by było tu coś do grania. Także sama fabuła wydała mi się nieco na siłę zamotana, by wodzić gracza/widza/odbiorcę za nos.
…po prostu cyfrowe doświadczenie.
Jednocześnie nie jakoś bardzo entuzjastycznie, ale jednak zdecydowanie Farmie i ekipie pod wodzą Wojtka Pazdura klaszczę, dlatego że sprowokowali mnie do myślenia o ich dziele w innych kategoriach. Nie czy levele mają fajny design, tekstury są ostre, a strzelanie satysfakcjonujące – także wszystkie powyższe uwagi przyszły mi do głowy dopiero potem. Immersja jest na tyle sprawna, że były to dla mnie po prostu elementy doświadczenia, których nie analizowałem, dając się nieść historii. Tak samo po skończeniu gry moje refleksje nie dotyczyły ‚growych’ aspektów dzieła, a głównie fabularnych – na poziomie struktury całości, twistów, rozłożenia akcentów, i jeśli miałem zastrzeżenia do całości, to głównie pod tym kątem.
Bo „Get Even” to nie do końca gra. To rozegrany z perspektywy pierwszej osoby thriller w którym uczestniczymy, którego jesteśmy bohaterem, i który możemy jakoś tam przeżyć. I za to polskiej ekipie szacunek.